Ostatni dzień marca – decyzja zapadła. Mój motocyklowy zespół podpisał właśnie „kontrakt” z nową, młodą zawodniczką – Oliwią Wojcieska. Taki rozwój wypadków zaczął na dobre ten wspaniały pitbikowy sezon. Z jednej strony mamy wreszcie w 3MM Racing pierwszą zawodniczkę, a nie zawodnika o imieniu na literę „M”…z drugiej jest to młody, nieskromnie zauważę, odkryty przeze mnie talent, a z tej najważniejszej strony – drogi z Oliwią się nam skrzyżowały nie tylko na torze. Ale o tym za chwilę, najpierw wróćmy chwilę w czasie.
Rok 2019 zacząć się miał już zimą 2018 – złamanie obojczyka pogrzebało jednak wszelkie pomysły w gruzach. Cel zmienił się diametralnie – z treningów na halach, na jak najszybszy zrost kości i zapobiegnięcie zmianie kombinezonu na rozmiar większy, z powodu przymusowej bezczynności. Na szczęście rekonwalescencja przebiegła dość szybko i sprawnie – w dużej mierze dzięki szybkiej rehabilitacji, a o pogodę ducha zadbali wszyscy motocyklowi przyjaciele. Więc motocyklowa familia to nie mit.
W międzyczasie okazało się, że będę stawiał swoje pierwsze kroki w nowej roli – instruktora na szkoleniach w 3MM Racing. Relacja z Oliwią również kwitła, po przyjęciu Jej do zespołu podjęliśmy już ostatecznie decyzję, że startujemy w Pucharze Polski PitBike SM. Mieliśmy dwa identyczne MRF 140SM – wyborne przecinaki. Nasz zespół wtedy także reprezentował, jak się później okazało – zawodnik roku w moim prywatnym rankingu, czyli Marek „Zawał” Zawadzki #23 oraz Jakub „Giacomo” Bajdalski #300 – który wygrał pierwszą w historii selekcję i dostał od naszego zepsołu pitbika na cały sezon. Skład uzupełnił jeden z dwóch założycieli zespołu – Marcin Lubarski #701. Wszyscy Panowie startowaliśmy w klasie Stock 150, z tą różnicą, że Marek miał chyba, jako jedyny w stawce crossowy model RC-Z, dzięki czemu należy Mu się jeszcze większy respekt.
Oliwia, poza trzema wizytami na placyku w 2018 roku, całą zimą katowała się na halach – Jej dziewiczy wyjazd na coś większego był rozgrzewkową rundą na toruńskiej Awix Arenie. Zgodnie z oczekiwaniami, pierwszy raz na asfalcie bardzo ją podekscytował i rozgrzał. Całe szczęście, gdyż na początku kwietnia temperatura ślizgała się koło zera. Młoda Oliwia przyjęła numer startowy 414 w klasie PitLadies, a więc ksywka i profil na facebooku gotowe. Ah, ta dzisiejsza młodzież! Oczywiście, co najważniejsze – ukończyła oba wyścigi – licencja zdana! Brawo Młoda#414 !
Przed majówkową rundą na końcu świata, czyli w Koszalinie, trenowaliśmy na bydgoskim kartodromie. Pogoda nie była specjalnie lepsza, jednak już w 3-majowe święto zameldowaliśmy się w Motoparku. Tor o fatalnej nawierzchni i wspaniałej nitce Oliwi nie sprawił żadnych problemów, ja niestety w niskiej temperaturze nie czułem się zbyt pewnie. Wciąż słyszałem od swojego ortopedy – gleby niewskazane. W tym momencie zdałem sobie sprawę, że ten sezon to będzie coś, nie większego, ale innego, niż czysta walka o prędkość. Zmierzyłem się z pierwszą poważną kontuzją, która spowodowała przerwę w treningach, wymusiła spokojny powrót, ale także mocno wpłynęła na życie pozamotocyklowe i zawodowe. Tym gorzej, ponieważ pracuję fizycznie i byłem zupełnie poza pracą aż do połowy lutego – ale czas wykorzystałem dobrze, gdyż wiele wieczorów przegadaliśmy z Młodą#414. Tak więc, pierwsza złota myśl gotowa: nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło 😛
Podsumowując I rundę PP PitBike SM w Koszalinie, Oliwia po dwóch glebach nie z Jej winy, zdobyła pierwsze punkty, pierwsza walka łokieć w łokieć i zaliczyła pierwsze i ostatnie smutne doświadczenie, czyli była dublowanym zawodnikiem, ale mimo to, dzielnie dojeżdżała do mety. O swoim pulsie podczas Jej gleb i odpowiadaniu na często zadawane pytanie „jak to jest jak na torze jeździ Twoja Wybranka-nie boisz sie?” –pozwólcie, że zamilknę – to temat na inną rozmowę przy dobrej flaszce. Marek dopiero zaczął się rozkręcać na pitku i jeszcze nic nie zwiastowało, jaką petardę odpali na koniec roku. Kuba zaliczył podium w najliczniejszej klasie Stock150 a Marcin zaliczyli solidny występ.
Wszystkie te nieprzewidziane i stresujące sytuacje niestety podbija fakt, że Oliwia to prawdziwa Girl on Fire i reaguje mocno emocjonalnie i radośnie na różne sytuacje, ale tak samo proporcjonalnie rozpacza, także na pewno nie można się z Nią nudzić. Dla mnie tak jak wspominałem było spokojnie, obojczyk zupełnie nie dokuczał, jednak, co mnie uderzyło i uderza nadal to fakt, że nagle niedzielne oglądanie Marqueza w MotoGP na PolsacieSport, stało się w pewnym sensie jawą. Mamy nasz temowy namiot, maty, owiewki teamowe, przekozackiego mechanika – ZiBi pozdrawiam! Największe wrażenie jednak zrobiła na mnie oprawa całej rundy. Relacja live, kilka kamer na torze – naprawdę wychodząc z jednego zakrętu widzę kamerę i potem wchodzę w kolejny i widzę koleją kamerę. Piorunujące wrażenie!!! Robota, jaką przez cały sezon wykonuje pitbike.tv oraz Motowizja jest bezcenna. Emocje i relacje naprawdę niczym nie ustępują, tym światowym. Każdą jedną osobę, która się zastanawia czy podjąć wyzwanie i wystartować chociażby w jednej rundzie – gorąco zachęcam i polecam. Niesamowite przeżycie i doświadczenie. Możemy się na starcie poczuć jak nasi motocyklowi idole! Awesome!
Kolejna runda była powtórką z rudny rozgrzewkowej, czyli ponownie miasto pierników i Mikołaja Kopernika. I tu ciekawostka, jako że kończyłem podyplomowe studia w tym mieście, to znam je dość dobrze i cała toruńska panorama starówki jest wpisana na liste UNESCO!
Wracając do meritum Oliwia po poznaniu kolejnych torów asfaltowych już nie była tak entuzjastycznie nastawiona do awixowej nitki. Ja także czułem się bardziej jak na ciasnej hali niż na asfalcie. Ale nie ma, co narzekać, let battle commence! Upał podczas rundy był niesamowity, ja na dodatek miałem nowy kombinezon – wreszcie pierwsza, wymarzona, pomarańczowa jednoczęściówka od Spidi, którą polecono mi i w dobrej cenie sprzedano w Motorwings – serdecznie rekomenduje ten sklep, naprawdę można uzyskać fachowe porady i dobre rabaty, więc jest niemożliwie, czyli dobrze i tanio. Przy okazji nabyliśmy z Oliwią termiki od Rev’ita i chyba to nas uratowało przed rozpłynięciem się. Runda u mnie niestety bez szału, dużo lepiej pojechała reszta naszego składu, a niestety u Oliwii najgorzej, ponieważ podczas wyścigu urwała się Jej śruba mocująca wahacz. Także pecha ciąg dalszy. Histeria Młodej była naprawdę duża, wtedy zrozumiałem jak bardzo zależy Jej na dobrych wynikach i wtedy też dotarło do mnie, dlaczego wszyscy sportowcy na poziomie światowym mają zatrudnionych psychologów 😛 Ale nie poddajemy się i jedziemy do…
…Radomia – półmetek sezonu. Tor piekielnie szybki jak na pitki, po Toruniu naprawdę spory przeskok. Pierwszy dzień niestety deszczowy, więc u mnie zapiszczała bida i robiłem za parasol Oliwi, która w ostatniej chwili nabyła monsunowe mitasy i wyruszyła. Oczywiście nie obyło się bez gleby, ale potwierdziła się teoria, że na mokrym aż tak bardzo nie boli. Co do wyścigów, ja sobie trochę powyprzedzałem, ale wciąż w najwolniejszej klasie ROOKIE. Fantastycznie pojechał Marek Zawdzki oba wyścigi startując z czołowych lokat – niestety pierwszy wyścig zaliczył glębę, zupełnie nie ze swojej winy. Jego los w klasie PRO podzielił także Kuba Bajdalski. Oliwia w klasie wyższej stoczyła rasową walkę do ostatniego okrążenia z Magdą Stankiewicz z teamu Katanki. Obie zawodniczki pokazały pazur! Co ważne, właśnie tą rundę komentował for the first time wszystkim znany Mick Fiałkowski, co naprawdę genialnie polepszyło relację live! Mick – chcemy Cię na każdej rundzie!
Po wakacyjnej, prawie 2-miesięcznej przerwie w Pucharze, przyszedł czas na nasz domowy tor – Kartodrom Bydgoszcz. To tutaj 3mm ma najwięcej szkoleń i tor znamy perfekcyjnie. Podczas treningów i kwalifikacji wszyscy przeskoczyliśmy poziom wyżej, także Oliwia, Marek I Kuba była już w grupie najszybszej – elita! Dodatkowo podczas tego eventu gościliśmy specjalnego zawodnika z dziką kartą, czyli Daniela Blina – bezcennym doświadczeniem jest obserwowanie Go na torze i w boksie obok nas – Daniel zupełnie nie daje po sobie poznać jak wielkim talentem jest – naprawdę zero gwiazdorzenia, chętnie dzieli się wiedzą i swoimi pomysłami na szybką jazdę. Daniel – taki pozostań!
Jeśli chodzi o mój pierwszy wyścig – bardzo dobrze bawiłem się w pierwszym wyścigu, niewiele zabrakło do 3 miejsca. Drugi wyścig niestety zaliczyłem niegroźną wywrotkę i marzenie o podium szybko odjechało. Oliwia po kwalifikacjach miała ogromną przewagę w swojej klasie PIT Ladies, także w wyścigu miała „tylko” dojechać i nie dać się żadnej Pani wyprzedzić. To były dla mnie dwa najdłuższe wyścigi w życiu. Najdłuższe okrążenia ever.
Razem z Szefem naszego teamu Maćkiem Michałkiem modliliśmy się, żeby mrf dał radę, bo chyba o niego bardziej się baliśmy. Oli wykazała się zimną krwią i dużą mądrością, oba wyścigi spokojnie dojechała na 3 pozycji trzymając się na ogonie zawodnika z klasy SuperPit. To wszystko zaowocowało całkowitą dominacją i wygraną całej rundy w swojej klasie. Nieopisana radość Oliwi i całego teamu, a ja sobie pomyślałem, że naprawdę bardzo mocno zasłużyła, a przez to, że długo czekała to był wyjątkowo pyszny, zwycięski szampan
Bardzo pomógł Oliwi także Marek, który zdobył tytuł BEST WINGMAN i dzielnie blokował tyły dla Młodej – niestety skutecznie tylko w drugim wyścigu, ponieważ w pierwszym awarii uległ silnik. Kuba zaliczył kolejny solidnie punktowany występ, Marcin niestety miał sporo problemów technicznych, a Daniel, ku „wielkiemu zaskoczeniu” wygrał wszystko, co mógł
Stary Kisielin oznaczał zakończenie sezonu. Ostatnia runda, podwójne punkty do klasyfikacji. Piątek deszcz i temperatury zimowe. Sobota rano to prawdziwe szachy, gdyż tor przesychał, ale nikt nie był pewny, które opony będą szybsze. Oliwię po raz kolejny dosięgał ogromny pech – tym razem urwany gaźnik na samym początku kwalifikacji uniemożliwił Jej wykręcenie dobrego czasu, także czekał ją start tylko w grupie ROOKIE. Mimo najgorszych myśli, udało się Młodą zawodniczkę przekonać do wyjazdu do wyścigu i przypomnieć raz jeszcze, że chodzi o zabawę a nie o stres – tak też uczyniła i się opłaciło – gdyż koniec końców w klasyfikacji generalnej zrównała się punktami z Magdą Stankiewicz, a bydgoska wygrana dała Jej III miejsce w generalce! Także kolejna złota myśl: zawsze walczymy do samego końca! Marek odpalił już ostatnią petardę w 2019 roku i naprawdę na dobre przebił się do tej szybszej połowy stawki – postępy, jakie dokonał w tym roku zasługują na jakąś nagrodę – kaski z głów! Podczas tej rundy także zaszczycił nas Daniel Blin, który ponownie wygrał wszystko, co mógł, mimo problemów z doborem odpowiedniej mieszanki opon na wyścig – ale Jemu nie przeszkadza zupełnie nic – na samych felgach też by jechał – niesamowity Rider!
Oficjalnie zakończenie całego sezonu to kilka gal, na których Oliwia oprócz nagrody za zdobyte 3 miejsce dostała jeszcze nagrodę zaskakującą, ale według mnie zasłużoną, czyli tytuł Objawienia Roku. Myślę, że to piękne wyróżnienie i docenienie Jej starań
.
Podsumowując moją rozprawkę, to było wspaniałe pięć lekcji podczas rund, wiele weekendów szkoleń i treningów, nowe życiówki, dziesiątki godzin spędzone na serwisie motocykli, tony uśmiechów i kilka litrów łez, czyli naprawdę udany sezon. Szczerze po raz kolejny dziękuje w swoim i Oliwi imieniu całemu teamowi 3MM Racing za wsparcie podczas całego sezonu – od serwisu maszyn po możliwości jazdy na torze prawie w każdy weekend. W tym miejscu chciałem jeszcze dodać, że poza całym sportowym aspektem, ważna jest też naprawdę bardzo rodzinna atmosfera, jaką udaje nam się tworzyć w 3MM między rundami, czy treningami – nie da rady zliczyć wspólnych wypadów na przysłowiową pizzę czy piwo – to wszystko będę naprawdę wspominał już do końca życia J Wracajac do sezonu – mnie udało się zdrowo przejeździć sezon, Oliwia wygrała chyba wszystko, co tylko mogła, także szykujemy wszystkie moce na kolejny sezon. Ja będę się starał już jeździć pełnym ogniem, a Oliwia już nie będzie debiutantem, także musi już być lepiej i szybciej – nie ma innej możliwości. Przygotowania do sezonu 2020, zaczęliśmy również wcześniej – gdyż w listopadzie 2019 odwiedziliśmy Pejsera w MotoAngeles i tam w hiszpańskich klimatach trenowaliśmy. To także temat na inną chwilę, ale polecamy wypad na LosCojones – dużo się tam dowiecie i nauczycie. Marek, Kuba i Marcin także zimę ostro trenują na Chojnicach, także mam nadzieję, że kolejny sezon będzie pozytywnym zaskoczeniem dla nas wszystkich i każdego z osobna jednocześnie!
May the Force be with you!
The end.
Mucha155pf
3MM Racing Academy
szkolenia motocyklowe
www.3mmRacingAcademy.pl
track days – wolne treninigi na torach w tym na Torze Poznań
www.3mmracingacademy.pl/trackdays