Oszukać Przeznaczenie, czyli I i II runda WMMP Poznań 3MM Racing Academy Team
Czasami jest tak, że nie wszystko idzie po naszej myśli, czasami zdarza się też tak, że wali się wszystko… a raczej wywala się wszystko, co może się wywalić. Wyścigi motocyklowe to sport, gdzie każdy bierze pod uwagę crash a gleba przydarzy się każdemu wcześniej czy później. Niestety czasami dzieją się takie rzeczy, których chyba w najgorszym scenariuszu człowiek nie przewiduje i to właśnie przytrafiło sie naszemu zespołowi.
Na pierwszą rundę przyjechaliśmy dobrze przygotowani logistycznie i mentalnie. Nasz Team jeden z najliczniejszych w kraju, w którego skład weszło 4 zawodników i spory zespół techniczny zwracał na siebie uwagę i mocno wyróżniał się na paddocku. Jako, że nie trenujemy na motocyklach poza sezonem a zmagania na torze traktujemy jako pasję, początek sezonu zawsze jest ciężki. Trzeba od nowa przyzwyczaić się do prędkości i panowania nad motocyklem.
Plan na tę rundę – dalej się uczyć i jeździć szybciej – od samych siebie w poprzednim sezonie.
Piątek
Pierwsza katastrofa miała początek już w piątek po południu… Tomkowi #40 podczas treningu pękł łańcuch napędowy na wyjściu z „dużej patelni”. Całe szczęście, że łańcuch po prostu przeleciał przez obie zębatki i wypadł. Zanim jednak to zrobił, uderzył Tomka w nogę tuż ponad butem. Łydka została mocno rozcięta a sam mięsień został tak niefortunnie stłuczony, że mimo najszczerszych chęci Tomek nie mógł stanąć na uszkodzonej nodze a o jeździe na motocyklu nawet nie wspomnę.
Sobota
Kolejne niefortunne zdarzenie miało miejsce już następnego dnia na porannym treningu. Maciek #36 dojeżdżając pełnym ogniem do „szykanki” pod most, nie mógł znaleźć dźwigni hamulca, ponieważ „łamana” klamka, chwilę wcześniej uderzona przy przekładaniu dłoni na manetce, odgięła sie w górę. Nie mogąc hamować musiał położyć motocykl by nie uderzyć z pełną prędkością w bandę. Efekt? Motocykl mocno rozbity, a Maciek z wybitym barkiem trafił do szpitala.
Nadszedł czas kwalifikacji i do walki ruszyli Łukasz i Piotr. Łukasz #3 jest wychowankiem 3MM Racing Academy – jeszcze rok temu jeździł na nasze szkolenia, a w tym roku jest już bardzo konkurencyjny w swojej klasie. Był to jego pierwszy wyścig w życiu i dał z siebie wszystko. Zakwalifikował się na 10 miejscu, a wyścig zakończył na dobrej, 8 pozycji, ze swoja nową życiówką 1:46,5.
Następnie przyszedł czas na Piotra #68 w Rookie 1000. W tej klasie było sporo zawodników, więc ważne było wyjechanie na tor w odpowiedniej chwili, żeby trafić kilka czystych okrążeń. Strategia się udała, ale ze względu na bardzo wysoki poziom w Rookie 1000, czas 1:39.17 wystarczył zaledwie na 4 pole startowe. Ta klasa chyba najbardziej poszła do przodu bo osiągając czas w kwalifikacjach na poziomie 1:43 już było się poza … 20 miejscem startowym!
Wkrótce po starcie Piotr spadł na 6 pozycję. Powoli odrabiając straty i jadąc na 3 miejscu podjął próbę ostrego napędzenia się na wyjściu na start/metę, żeby zaatakować na dojeździe do „dużej patelni”.
Niestety… coś poszło nie tak, i w wyniku uślizgu przodu Piotr na oczach kibiców zgromadzonych na wieży Toru Poznań, z potężną prędkością wyleciał z toru przelatując razem z motocyklem spory dystans. Efekt? Motocykl rozbity, ale na szczęście Piotr doznał tylko zwichnięcia stawu skokowego.
Po dwóch dniach na polu walki został tylko jeden nasz zawodnik! To Łukasz miał bronić honoru zespołu.
Niedziela
Piotr o kulach, Maciej z ręka na temblaku a Tomek ledwo chodził.
Wyścig rozpoczął się fenomenalnie. Łukaszowi jedynka weszła jak nóż w rozgrzane masło i na końcu prostej start/meta przebił się na piątą pozycję! Dojeżdża do „Sławiniaka”, naciska hamulec i… motor staje na przednim kole. Naciska drugi raz i motocykl robi to samo. Jest już za mało miejsca i Łukasz wpada z dużą prędkością w żwir, w efekcie czego przewraca się. Po przeglądzie pompy hamulcowej okazało się, że była to awaria tłoczka pompy i hamulec działał w trybie on-off … to nie mogło się udać 🙁
Wynik końcowy … 4-0 dla toru Poznań 🙁 Jednym słowem polegliśmy jak Krzyżacy pod Grunwaldem. Choć to wtedy było akurat dobre 🙂
Czasami wraca się z tarczą, czasami na tarczy. Czasami bywa źle, innym razem jeszcze gorzej… Próbowaliśmy, walczyliśmy, ale tym razem nie udało się oszukać przeznaczenia.
Jak mówi staropolskie przysłowie – Chłopaki nie płaczą. W szachy nie gramy, ryzyko jest nam znane. My się nie poddajemy, a każda porażka czyni nas jeszcze silniejszymi.
BOGATSI O NOWE DOŚWIADCZENIA, PRZYGOTUJEMY SIĘ JESZCZE LEPIEJ,
WRÓCIMY I BĘDZIEMY WALCZYĆ DALEJ !
AVE MY!
Chcielibyśmy bardzo podziękować Krzysztofowi z firmy Galiot oraz Adamowi z serwisu
AdamMoto za wsparcie techniczne, firmie Nova Bike za chemię czyszczącą do kasków, skór
i motocykli, firmie Jabłoński za sponsoring oraz pięknym dziewczynom z firmy ST-MOTOR,
które udzielały nam duchowego wsparcia i zapewniały cień na polach startowych.
Dziękujemy!